poniedziałek, 14 października 2013

Prolog

Tańczyłam między światłami samochodów. Między latarniami i światłami z okien bloków. W narkotykowym obłędzie obijałam się biodrami o ludzi, którzy w myślach zsyłali mnie do piekła. Chuje.
W moich oczach tlił się ogień życia, wymieszany z euforią. Cudowny koktajl.
Do czasu, kiedy wszystko zgasło. Cała nadzieja prysła. Nie będzie fajnie. 
- Marie? - słyszę. O kurwa. - Znowu się naćpałaś?
- Czego znowu chcesz? Jestem czysta, zostaw mnie! - krzyczę, a raczej bełkoczę i staram się uciec, jednak Will trzyma mnie za ramię. - Proszę... Puść.
- Nie, idziemy do domu - mówi stanowczym głosem.
- Jestem twoją starszą siostrą! Uciekam, rozumiesz? Nie chcę żyć z tymi frajerami w jednym domu, nienawidzę ich. Ucieknę daleko stąd, gdzie ich stopa nigdy nie postanie.
- Czyli gdzie? - Will odpala papierosa i śmiejąc się, wypuszcza dym prosto w moją twarz.
- Los Angeles, dupku. - Uśmiecham się. - Idziemy na piwo?
- Ty stawiasz.

Później wszystko toczyło się szybko. Zbyt szybko. Wróciliśmy z Will'em do domu, ojciec kolejny raz mi wpierdolił. Moja nienawiść do tego gnoja osiągnęła poziom max. Wyjeżdżam, uciekam, spierdalam. Nie ma innej opcji. Kończę z piciem, paleniem, ćpaniem.
- Marie? - Will wchodzi niepewnie do mojego pokoju. - Mam sprawę, chujowo ważną. 
- Słucham? - siadam na łóżku. - No, mów. 
Widzę, jak palce Willa splatają się ze sobą w nerwowym tańcu. To takie śmieszne.
- Jadę z tobą. I wiesz, to wcale nie żart, bo, kurwa, nie tylko ty tu nie wytrzymujesz. Nawet już się spakowałem. Stradlin też. Nie wspominałem jeszcze? Jedzie z nami. Bo on chce karierę zrobić. Ja też. Zresztą, jak pojedziesz sama, to kto kupi nam szlugi albo wino? No kto? Nikt. Ty nie wyglądasz na swoje lata, ale masz dowód i to ratuje ci życie. W ogóle to wyglądasz na piętnaście. 
Wybucham śmiechem. Nigdy w życiu się tak nie uśmiałam, nigdy.
- Dobra. Uciekamy w nocy. - mówię. - Ale obiecasz mi coś?
- Jasne.
- Bądźmy zawsze razem, nie chcę być sama w dużym mieście.
- Przecież jesteś moją siostrą! Marie, zawsze będziemy blisko siebie.

I uciekliśmy. Razem. 

13 komentarzy:

  1. Najpierw zapoznaj się w moim blogiem. Napisz coś o moim opowiadaniu, a dopiero potem SPAMuj, bo masz rację. Inaczej zatruwasz mi życie i mi się odechciewa już wchodzić na Twojego bloga i czytać tu cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuuurde,zwykle nie wchodzę na blogi ze spamow, ale zaraz potem przypominam sobie, ze ja tez tak zaczynalam...i w koncu potem albo żałuję albo nie
    Oczywiście w twoim przypadku nie żałuję , a nawet jak najbardziej jaram sie tym co stworzylas. Axl, Izzy, Marie...kurwa, to moze byc cos zajebistego ! Trzymaj tak dalej a ja życzę ci powodzenia w pisaniu +dodaję. cie do moich polecanych! Keep on rockin' Rain :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku. Jest tylko blogów o Guns n' Roses, a jednak tutaj coś mnie zaciekawiło. Coś mi się wydaje, że będę częściej tu zaglądać ;) Powodzenia c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli nie komentujesz, to ja nie wiem, że istniejesz i dla mnie po prostu nie istniejesz jako moja czytelniczka. No wybacz, ale tak właśnie jest. Skoro tak, to się cieszę, że znasz moją twórczość. I tak dalej. Nie mówię, że masz komentować każdy rozdział, bo to jest twoja wolna wola, ale musisz się liczyć z tym, że po prostu ja nie wiem w tym momencie o Twoim istnieniu.
    Nie wiem nawet kim jesteś. Kim byłaś kiedyś i jakie opowiadanie czytałam, bo po prostu Cię nie znam. Nie zaprzeczam, że kiedyś Cię czytałam. Czytałam wiele blogów, ale weszłaś do mnie jako obca osoba. Może po prostu trzeba było się przedstawić i napisać kim jesteś?
    I jeszcze jedno. Mam wrażenie, że odebrałaś ten mój komentarz jako jakieś pretensje. Nie, ja nie mam pretensji. To była subtelna uwaga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również rzadko wchodzę na blogi ze spamów, no bo jednak, umówmy się, wygląda to tak, jakby tą osobę w ogóle nie obchodziła twórczość osoby, u której zostawia ona komentarz, tylko chodziło o to, żeby zdobyć komentarze i czytelników. Ale nie mam też o to jakiś większych pretensji, bo chyba każdemu z nas zdarza się tak robić.
    A co do bloga to ja tam lubię takie prologi, z których mało wynika, ale jednak wszystko wiadomo :D Więc w miarę możliwości będę tu zaglądać :)
    No i witam w polecanych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm a mi tam spam zupełnie nie przeszkadza, bo niby jak inaczej bloggerka ma zareklamować swoją twórczość? To, że ktoś pisze, nie oznacza że musi czytać inne xD No ale whatever, do rzeczy, to była taka dygresja. Szczerze mówiąc to na moim blogu chyba nawet wiadomości nie zostawiłaś, trafiłam tu od kogoś, bo straaasznie zachęciła mnie nazwa, w sensie adres. No i jestem. Jestem i najprawdopodobniej będę zaglądać często, jeeej, tak teraz ciężko o coś dobrego w świecie tego całego muzycznego fanfiction. A ten tu oto powyższy prolog działa co najmniej elektryzująco na takiego spragnionego trochę Gunsowej dzikości czytelnika :D Oby tak dalej <3 I jeśli możesz to informuj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu lub na gg: 44443525. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafiłam tu przypadkowo, ale nie żałuję. Zaintrygowałaś mnie swoim stylem pisania. Ogólnie to prolog jest nieco oklepany (mam nadzieję, że się za to nie obrazisz :<), ale ten styl *u*. Nie jestem jakąś tam wykwintną pisarką, ale po prosu dużo jest takich opowiadań o podobnych prologach. Ale powtórzę się po raz trzeci, że pokochałam Twój styl pisania. Jest boski *o*
    Bardzo mi się podoba i mam prośbę. Mogłabyś mnie informować o nowych na:
    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/
    Byłabym wdzięczna :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    PS. Już lądujesz u mnie w polecanych :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, jak ja dawno nie czytałam żadnego Gunsowego bloga. Chyba jakoś od pół roku nie czytałam nic, to też jakoś tak dziwnie mi się teraz wbić. Pierwsze na co zwróciłam uwagę, to imię głównej bohaterki. W końcu jest jakieś inne niż Angie, czy Michelle, czy Kate... w sumie, to Marie chyba jeszcze nie było w żadnym opowiadaniu, albo ja sobie nie przypominam, czy też o tym nie wiem. Drugie co mi się rzuciło w oczy, to fakt, że Marie jest STARSZĄ siostrą Willa. Zawsze było tak, że to była młodsza siostra, która chciała się zabrać z bratem, który miał pomysł, aby uciec. Tu jest inaczej. To Marie wymyśliła, aby zwiać, a Will zabiera się z nią. No niby takie drobne przełamanie schematu, a jednak dość dużo daje, bo jest inaczej.
    Mam tylko nadzieję, że to opowiadanie utrzyma się w takim trochę innym tonie i będzie odbiegało od reszty, bo szkoda będzie jeśli to potem pójdzie w nieodpowiednim kierunku.

    Ps: Nie wiem, czy będę czytała, bo po prostu nie czytam już blogów. Zależy też, jak często będziesz dodawać rozdziały i jakie długie będą. Mam po prostu od pół roku problem z czytaniem blogów, bo powoli to już odchodzę z tego świata. Przepraszam też za wczoraj.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Będziesz informować?
    U mnie na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zareklamowałaś się, ale... jak zobaczyłam twój komentarz to mina mi naprawdę zrzedła. Wiesz dlaczego? Powód jest taki sam jak u kilku innych osób, które wypowiedziały się wyżej. Zrzedła mi, bo jak widzę ten cholernie chamski spam, który mnie informuje o czymś nowym, a autor tego nawet nie raczy kiwnąć palcem, żeby przeczytać moje to mnie krew po prostu zalewa. Jest po prostu kilka osób, które trzymają jeszcze poziom i nie dziw się, że ktoś nie lubi chamskiego spamu. Bo te osoby oczekują tego, że się wypowiesz, bo włożyły naprawdę dużo pracy, żeby to wszystko miało ręce i nogi, ale... co do twojego... to...

    Przeczytałam i dołączam się do osób wyżej. Fajnie, że mimo wszystko jakoś tam przełamujesz utarty schemat, który jest tak naprawdę na 80% blogów i porzygać się można. Podoba mi się, że wreszcie jest bohaterka mająca jakieś rzadziej spotykane imię. Zaczynasz fabułę od wczesnych lat Gunsów i fajne jest to, że - tak jak wspomniała Rose - że tym razem to dziewczyna jest pomysłodawczynią tego wszystkiego. A co do stylu to trudno jest mi się wypowiedzieć, bo na razie niewiele tego masz.

    Cieszyłoby mnie niezmiernie gdybyś była skłonna zajrzeć na mojego bloga :) i zobaczymy jak to u ciebie się rozwinie także poinformuj mnie o nowym rozdziale :)

    http://bulwar-rozwianych-marzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak to zwykle bywa w przypadku prologów, jest krótki i niewiele można o nim powiedzieć. Marie wydaje się być znośną bohaterką ;) Lubię początki Gunsów. Zresztą... lubię wszystko, co o Gunsach. Będę czytać. Czekam na rozdział pierwszy i zapraszam do mnie. Następnym razem wysilę się na dłuższy komentarz ;)
    http://www.die-in-the-paradise.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeszkadza mi twój nagłówek i nie mogę przeczytać rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm... Witam ;) W sumie nie za bardzo jestem pewna co mam napisać. Niby mi się podoba, a niby nie... Dobrze to podsumujmy. Czytam sobie początek i myślę "Cholera, dobre to jest. Nareszcie coś, co będę mogła czytać." Lubię jak zaczyna się opis w środku jakiejś akcji, a nie na jej początku. To nadaj dynamizmu. Niby na początku nie wiemy o co chodzi, a potem z każdą chwilą zaczynamy odkrywać nowe szczegóły :) Jednak czytając dalej, moją uwagę przykuł nagle brak akapitów. Wiem, że większość osób traktuje przeniesienie tekstu do nowej linijki jako akapit, ale tak naprawdę to powinno być wcięcie. Zdecydowanie lepiej to wtedy wygląda i wydaje mi się, że ułatwia czytanie. ;) Dialog w pierwszej połowie tekstu też jest udany, choć myślę, że trochę za szybko zmienia się jego charakter.
    Teraz ta druga połowa tekstu, która podoba mi się mniej. Wątek z ojcem, który stosuje przemoc jest całkiem w porządku, ale jeśli już go zaczynasz, to powinnaś go trochę bardziej rozwinąć. U ciebie ten temat jest niestety zawarty w zaledwie dwóch zdaniach i w sumie nawet nie za bardzo wiadomo o co chodzi. A myślę, że naprawdę dałoby się z tego zrobić coś fajnego.
    Wypowiedź Axl'a jest... No, trochę taka sztuczna i przesadzona. Wybacz. Jej początek jest okej, ale kiedy już zaczyna mówić o tej karierze, to mam wrażenie, że to jakoś tak... Za dużo. Nie wiem czemu, jakoś tak mi to po prostu nie pasuje.
    Sama końcówka natomiast mi się podoba :) Jest słodka :3 No i to " I uciekliśmy. Razem" Świetne podsumowanie. Niby takie krótkie, a jednak tak fajnie brzmi :3
    Ostatnia rzecz nad którą się zaczęłam zastanawiać, to fakt, że jeśli jest tak, jak napisałaś w opisie bohaterów, to znaczyłoby, że w momencie, w którym toczy się akacja prologu, Marie ma 21 lat. Skoro jest więc pełnoletnia, to chyba nie musi tak naprawdę uciekać z domu, nie? Może się po prostu wyprowadzić.
    Mimo wszystko, twoje opowiadanie mnie zaciekawiło i zabieram się za dalsze czytania. Chciałabym również zacząć obserwować. Mogłabyś dodać taką możliwość? :) + Czy mogłabyś również usunąć weryfikację obrazkową?
    Serdecznie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń